2014 08 16 Bieg kelnerów ( a raczej kelnerek)
W samo południe po płycie Starego (Rynku) rozpoczęło się wielkie bieganie. W ramach festiwalu Dobrego Smaku (czy jakoś tam) zorganizowano biegi kelnerów, kelnerek i blogerów kulinarnych. B fajna impreza. "Fajnie, że na Starym Rynku coś się dzieje, to dobrze" mówi starszy pan do mikrofonu reporterce.No pewnie, że fajnie. Zapraszam
Każdy z uczestników biegu dostawał tacę z kuflem piwa i butelkę wina. W biegu chodziło o dobiegnięcie na metę z tacą i zawartością. |
Stosowano punktację uwzględniającą ilość wylanego piwa/wina lub też zgubienie części zawartości tacy |
Dla kelnerek dodatkowym "ułatwieniem" była konieczność noszenia obcasów min 5cm |
I ruszyły... |
Każdy bieg poprzedzała rozgrzewka przygotowywana przez organizatorów, aby wszystko obyło sie bez kontuzji |
Sam nie wypije (bo na służbie) a i konia nie napoi (bo też na służbie). |
Po biegu kilkunastu kelnerek odbył się bieg blogerów kulinarnych - piszących blogi o potrawach lub oceniających restauracje |
Wywiady tuż za linią mety. |
A na samym końcu biegły rodzynki a raczej "rodzynowie" (bo kelnerzy) w oszałamiającej liczbie 3 sztuk |
Obowiązkowa rozgrzewka... |
...i ostatnia prosta |
Kelnerzy/kelnerki/blogerzy bardzo często nie dobiegali na koniec z pełnym zestawem na tacy . Na płycie Starego licznie tłukły się kufle z piwem na zmianę z butelkami wina (ku uciesze publiczności) |
Przy stoliku jury punktowano kolejność przybycia na metę, ilość utraconego i wylanego alkoholu a o zwycięstwie decydowała suma przyznanych punktów. I moim zdaniem to jest sprawiedliwe. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz