Archiwum bloga

niedziela, 17 sierpnia 2014

2014 08 16 Bieg kelnerów ( a raczej kelnerek)

W samo południe po płycie Starego (Rynku) rozpoczęło się wielkie bieganie. W ramach festiwalu Dobrego Smaku (czy jakoś tam) zorganizowano biegi kelnerów, kelnerek i blogerów kulinarnych. B fajna impreza. "Fajnie, że na Starym Rynku coś się dzieje, to dobrze" mówi starszy pan do mikrofonu reporterce.
No pewnie, że fajnie. Zapraszam
Każdy z uczestników biegu dostawał tacę z kuflem piwa i butelkę wina. W biegu chodziło o dobiegnięcie na metę z tacą i zawartością.
Stosowano punktację uwzględniającą ilość wylanego piwa/wina lub też zgubienie części zawartości tacy 
Dla kelnerek dodatkowym "ułatwieniem" była konieczność noszenia obcasów min 5cm
I ruszyły...

Każdy bieg poprzedzała rozgrzewka przygotowywana przez organizatorów, aby wszystko obyło sie bez kontuzji

Sam nie wypije (bo na służbie) a i konia nie napoi (bo też na służbie).
Po biegu kilkunastu kelnerek odbył się bieg blogerów kulinarnych - piszących blogi o potrawach lub oceniających restauracje
Wywiady tuż za linią mety.
A na samym końcu biegły rodzynki a raczej "rodzynowie" (bo kelnerzy) w oszałamiającej liczbie 3 sztuk
Obowiązkowa rozgrzewka...
...i ostatnia prosta
Kelnerzy/kelnerki/blogerzy bardzo często nie dobiegali na koniec z pełnym zestawem na tacy . Na płycie Starego licznie tłukły się kufle z piwem na zmianę z butelkami wina (ku uciesze publiczności)
Przy stoliku jury punktowano kolejność przybycia na metę, ilość utraconego i wylanego alkoholu a o zwycięstwie  decydowała suma przyznanych punktów. I moim zdaniem to jest sprawiedliwe.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz